niedziela, 26 lutego 2017

Stan wojenny 1981

Po protestach z roku 1980, władza komunistyczna wprowadziła stan wojenny na terenie całego kraju. Spokój obywateli Polski został zachwiany, często dochodziło do aresztowań i przesłuchań. Na ulicę wyjechały czołgi. Tak było wszędzie. Wszędzie, oprócz Leszna.

-U nas w mieście nigdy nie prowadzono zakrojonych na szeroką skalę działań przeciw opozycji. Nie doświadczaliśmy żadnych represji, nie było czołgów na ulicach i aresztowań. Stan wojenny nigdy nas nie dotknął.

Żadne protesty i ich następstwa nie były widoczne w Lesznie. Nie inaczej było w przypadku stanu wojennego. Moja rozmówczyni wspomina, że jej życie nie uległo żadnej zmianie po wydarzeniach z 1981 roku.

-Życie toczyło się dalej. Nie działo się nic niezwykłego. Tutaj było spokojnie jak zawsze.

Z tych słów po raz kolejny wyłania się obraz Leszna jako miasta spokojnego, pełnego harmonii. Miasta idealnego do życia, szczególnie w trudnych czasach.

źródło zdjęcia: Archiwum B. Skrzypczak

wtorek, 7 lutego 2017

1975 - Leszno miastem wojewódzkim

W roku 1975 weszła w życie reforma administracyjna wprowadzająca nowy podział terytorialny na terenie Polski - dotychczasowe 17 dużych województw zastąpiono 49 mniejszymi. Leszno miało szczęście stać się jednym z miast wojewódzkich.

Pani Irena wspomina okres po 1975 jako czas wielkich zmian i dynamicznego rozwoju. Zaczęły pojawiać się nowe sklepy i lokale usługowe. Powstało także wiele miejsc pracy. Mojej rozmówczyni najbardziej jednak utkwił w pamięci gwałtowny rozrost szkolnictwa.

- Na terenie Leszna zaczęło powstawać wiele szkół i uczelni. Młodzi ludzie nie musieli już jeździć do Poznania i Wrocławia aby się uczyć. Było czuć, iż reforma sprzyja rozwojowi miasta. Było czuć, że do miasta płyną pieniądze - wspomina.

Wtedy to w Lesznie zaczęły powstawać uczelnie wyższe. Tamtejsi mieszkańcy nie musieli wyjeżdżać ze swojego domu, aby móc studiować. To właśnie po uzyskaniu statusu stolicy województwa w mieście powstała filia poznańskiej Akademii Rolniczej.
Dla młodych ludzi była to prawdziwa rewolucja, trudno więc się dziwić ich optymistycznemu nastawieniu, a nawet euforii panującej wówczas wśród lesznian.

źródło zdjęcia: wikipedia.pl

Lata 60. i 70.

Pierwsze, co pani Irenie rzuciło się w oczy po przeprowadzce do Leszna w 1968 roku, to wszechogarniająca zieleń, niespotykana zbyt często w miastach komunistycznych.

-Wszędzie było zielono, na każdym rogu rosły drzewka i krzewy - wspomina moja rozmówczyni.

Miasto epatowało spokojem, ciepłem i przyjazną atmosferą tak niespotykaną w tamtych czasach. Zawsze stało na uboczu dziejowych zawieruch, wydawało się więc idealnym miejscem do prowadzenia pozbawionego stresów i udręk życia.

-Tak, miasto było piękne...

Jednak pomimo niezwykłych jak na tamten okres walorów estetycznych, życie w Lesznie nie należało do najłatwiejszych. Nie było tam żadnych wyższych uczelni ani obiektów rozrywkowych. Również znalezienie pracy stanowiło niemały problem. Brakowało zakładów i obiektów oferujących zatrudnienie. Całość gospodarki miasta opierała się o kilka prywatnych sklepików i lokali, najwyraźniej nietkniętych  kolektywizacją  prowadzoną przez władzę. Również młodzi ludzie nie mieli lekkiego życia. Osoby chcące się kształcić musiały jeździć na uczelnię w Poznaniu oddaloną o blisko 80 kilometrów lub jeszcze dalej, do Wrocławia. Mimo to, do Leszna przybywali nowi ludzie. Co ich tam przyciągało? Prawdopodobnie przyjemny, spokojny klimat miasta i poczucie bezpieczeństwa, tak głęboko zakorzenione w jego duchu.

źródło zdjęcia: skyscrapercity.com

Wprowadzenie

Leszno. Liczące blisko 65 tysięcy mieszkańców miasto o powierzchni 32 kilometrów kwadratowych, Leży ono w województwie wielkopolskim, 80 kilometrów od Poznania. Po tym niezwykłym, jak twierdzi moja rozmówczyni, miejscu, oprowadzi mnie pani Irena Radoń mieszkająca tam od 1968 roku. Na co dzień pani Irena pracuje w Bibliotece Jednostki Wojskowej im. Stanisława Grochowiaka. Aktywnie udziela się również w wielu inicjatywach lokalnych. Dzięki pani Irenie będę miał możliwość zobaczenia miasta nie tak, jak ukazują go przewodniki, lecz od wewnątrz, oczami mieszkańca. Poznam prawdziwego ducha tego miejsca i kto wie? Być może kiedyś się tam wybiorę.

źródło zdjęcia: radiomerkury.pl